Czemu sportowe a nie zwykłe ?
Ile punktów ?
Oczywiście im większa liczba mocowań, tym cała budowa pasów jest bardziej skomplikowana. Patrząc pod kątem tego parametru, załoga powinna dokonać wyboru tzw. złotego środka. Im większa ilość punktów, tym mniejsze napięcia przypadające na jedno mocowanie w razie wypadku, im mniejsza ilość punktów, tym załoga jest mniej spięta „na sztywno” z fotelami. Przeważnie złotym środkiem są czteropunktowe pasy, po pierwsze ze względu na komfort, po drugie ze względu na rozsądną cenę.
Jaki układ i jaka homologacja ?
Co do zasady pasy sportowe dzielimy na te w układzie „H” (swoją budową przypominają szelki od spodni) oraz na te w układzie „X” (układ gwiaździsty, gdzie centralnym punktem mocowania jest klamra). Z tematem układu pasów łączy się bezpośrednio zagadnienie homologacji.Najdroższe na rynku wielopunktowe i najbezpieczniejsze pasy sportowe to te w układzie „X” z homologacją FIA. Niestety, dla początkujących kierowców, których nie stać na wynajęcie lawety lub płacenie mandatów, nie jest to rozwiązanie korzystne. Polskie prawo wymaga od samochodów poruszających się po drogach publicznych tzw. homologacji drogowej ECE.
Najdroższe na rynku wielopunktowe i najbezpieczniejsze pasy sportowe to te w układzie „X” z homologacją FIA. Niestety, dla początkujących kierowców, których nie stać na wynajęcie lawety lub płacenie mandatów, nie jest to rozwiązanie korzystne. Polskie prawo wymaga od samochodów poruszających się po drogach publicznych tzw. homologacji drogowej ECE. Niestety pasy w układzie „X” z bardzo restryktywną homologacją FIA nie spełniają norm ECE. Pomijając wszelkie zawiłości prawne należy stwierdzić, że jeśli chcemy używać samochodu do jazdy po drogach publicznych (choćby tylko z okazji dojazdu na KJS z innego miasta) i nie mieć kłopotów z policją oraz z przejściem corocznego przeglądu, jesteśmy w praktyce zmuszeni do zamontowania w swoim samochodzie pasów układzie „H”, koniecznie z mniej wymagającą homologacją drogową. Wybór zależy od gustów i upodobań kierowców, jednak z reguły słyszy się opinie, iż z pasów w układzie „H” trudniej się wychodzi a wydostanie się z nich w leżącym na dachu samochodzie, jest praktycznie nie możliwe. Między innymi właśnie dlatego tak ważne jest aby w każdej rajdówce czy samochodzie torowym, każdy z zawodników miał w zasięgu ręki nóż do rozcinania pasów.
Jaka klamra i jakie szelki ?
Rozróżniamy dwa rodzaje klamer – przekręcane „z gałką obrotową” (gdzie zapięcie mechanizmu odbywa się poprzez przekręcenie klamry) oraz wpinane „na przycisk” (gdzie kolejne zapięcia szelek wpinamy w mechanizm). Biorąc pod uwagę sytuację wypadku (bo przecież przed jego skutkami mają nas ochronić pasy) należy stwierdzić, iż pasy „na przycisk” są bardziej intuicyjne dla ewentualnych osób, które będą nam udzielać pomocy. Łatwiej jest nacisnąć przycisk niż kręcić gałką, szczególnie w przypadku gdy nigdy wcześniej się tego nie robiło. Niemniej jednak, ze względów związanych z homologacją, wszyscy zawodowcy używają przekręcanych klamer. Najważniejszym parametrem, jeśli chodzi o szelki, jest ich szerokość. Standardowo znajdujemy szelki o szerokościach 2 i 3 cale. Wychodząc z założenia, iż bezpieczeństwa nigdy za wiele, sugerujemy Wam wybór pasów z możliwie jak najszerszymi szelkami.